Ostatnie doniesienia na temat sytuacji na polskim rynku miodowym budzą zaniepokojenie. Według pojawiających się ostatnio informacji, polski rynek może być zalewany tanim i zafałszowanym miodem pochodzącym z krajów wschodnich, w tym głównie z Ukrainy, ale też z Chin i Turcji. Pomimo zapewnień Ministerstwa Rolnictwa, które twierdzi, że ilość importowanego miodu maleje i że produkty te są regularnie kontrolowane, sygnały płynące bezpośrednio od polskich pszczelarzy rysują mniej optymistyczny obraz. Przyjrzymy się tutaj tym obawom i sprawdzimy, czy rzeczywiście klienci lubiący ten słodki przysmak mają się czego bać.
Import miodu coraz większy
Z danych ministerstwa wynika, że w 2023 roku Polska wydała tylko pięć decyzji zakazujących wprowadzania miodu do obrotu na swoim terytorium, a liczby importu miodu są rzekomo w trendzie spadkowym. Jednak pszczelarze i naukowcy alarmują, że realia mogą być inne. Polski rynek, według pszczelarzy, cierpi na nadmiar tanich, często podrabianych miodów, które zalegają w magazynach, powodując spadek cen i kurczenie się pasiek.
Największym dostawcą miodu na polski rynek pozostają Chiny, z których import do listopada 2023 roku wyniósł 12,8 tys. ton. Tańsze miody importowane, często sprzedawane jako krajowe lub mieszane z lokalnymi produktami, destabilizują rynek. Pszczelarze skarżą się na spadające ceny hurtowe i duże ilości niesprzedanego miodu z poprzednich zbiorów, co zmusza ich do redukcji pasiek.
Mimo że importowany miód z Ukrainy i Chin jest tańszy, jego jakość budzi zastrzeżenia. Badania na zlecenie ministerstwa wykazały, że miody te często są fałszowane. Problemem jest także niekontrolowany przemyt tzw. “mrówek”, który umożliwia omijanie kontroli jakościowych i sanitarnych.
Ministerstwo Rolnictwa podkreśla, że Polska produkuje średnio 19,7 tys. ton miodu rocznie, co pokrywa około 60 proc. krajowego popytu. Również wskazuje na zmniejszenie deficytu handlowego w sektorze miodu. Nowe regulacje mają poprawić sytuację poprzez wymóg szczegółowego oznaczania kraju pochodzenia na etykietach, jednak zmiany te wejdą w życie dopiero za kilka tygodni.
Pszczelarze i eksperci alarmują, że sytuacja na rynku miodu może prowadzić do dalszej erozji rodzimego pszczelarstwa. Zmniejszenie liczby pasiek i rodzin pszczelich odbije się nie tylko na gospodarce, ale i na ekosystemie, biorąc pod uwagę kluczową rolę pszczół w zapylaniu roślin.
Dlatego też pojawiają się apele do rządu o zwiększenie kontroli importowanego miodu i wsparcie dla lokalnych pszczelarzy, by zapewnić zrównoważony rozwój sektora i ochronę rodzimych pasiek przed negatywnymi skutkami nieuczciwej konkurencji.
Polski miód: dlaczego może być lepszy
Polski miód cieszy się dużym uznaniem zarówno wśród ekspertów, jak i smakoszy, głównie ze względu na swoje unikatowe właściwości oraz sposób produkcji. Dlatego może być uważany za lepszy w porównaniu z miodem importowanym.
Polska charakteryzuje się bogatą florą, co przekłada się na szeroką gamę rodzajów miodu. Dzięki temu, że pszczółki mają dostęp do różnorodnych źródeł nektaru, polski miód często wyróżnia się unikatowymi, bogatymi smakami i aromatami, które odzwierciedlają lokalną florę.
W kraju mamy też duże tradycje pszczelarstwa. W Polsce pszczelarstwo ma długą historię i jest praktykowane z wielkim szacunkiem dla tradycji i przyrody. Polskie metody pszczelarskie często opierają się na tradycyjnych, naturalnych i ekologicznych praktykach, które zapewniają wysoką jakość miodu.
Wreszcie miód kupowany bezpośrednio od lokalnych producentów jest często świeższy niż miód importowany, który może pokonywać długie dystanse i być przechowywany przez dłuższy czas zanim trafi do konsumenta. Jeżeli więc należysz do świadomych konsumentów, albo po prostu lubisz objadać się tym słodkim smakołykiem, warto sprawdzać uważnie pochodzenie miodu.